No i doczekałem się w ramach rozpoczęcia nowego roku szkolnego, powrotu moich obowiązków rodzinnych z zeszłego roku. A że przypadają one w czwartki, to wybrałem czwartek na dzień publikacji tego postu.
Można powiedzieć że się trochę stęskniłem za tymi obowiązkami, bo oznaczają one kontakt z moim synkiem. W sumie mogę go odwiedzać kiedy chcę, ale ostatnio nie skorzystałem z tej opcji. Prawie wstyd się do tego przyznać, prawda? Ale trochę niezręcznie odwiedzać dziecko, gdy się od dawna jest tylko cieniem ojca. Nie odwiedzać też źle. Nie ma tu dobrych rozwiązań - są co najwyżej te z mniejszym złem.
W zeszłym roku zacząłem z dzieckiem chodzić na treningi sportowe od zimy. Wtedy były w sali gimnastycznej w szkole, gdzie rodzice lub opiekunowie siedzieli sobie na niezbyt wygodnych niskich ławeczkach. Potem przeniosły się na boisko, gdzie było dla nas wygodniej. Teraz zaczną się na boisku, a z czasem przeniosą do sali gimnastycznej. Dla mnie to będzie test ubrania się. Zdarzało się dawniej że ubierałem się za lekko i potem przemarzałem spacerując koło boiska. Cóż - błędna decyzja i ponosi się konsekwencje. Tak jak w życiu. To taki mały życiowy poligonik.
Zatem będzie okazja znów się trochę poruszać - nawet jeśli to tylko pójście na trening w charakterze obserwatora ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz