Wczoraj pisałem o bramce SMS jako formie sprawdzania wiarygodności i solidności potencjalnego klienta. To prosta metoda unikania pustego wysiłku w przygotowywaniu się do pacy. Po c tracić czas na obsługę klienta, który i tak się nie zjawi. I to nie z ważnych powodów losowych, ale po prostu dlatego że od początku nie miał zamiaru się zjawić.
Stosuję więc weryfikację przez wymóg potwierdzania rezerwacji kontaktem telefonicznym - głosowym lub przez SMS. I zadziwiające jak rozpaczliwie skutecznie to działa. Ostatnio
miałem chyba z dziesięć entuzjastycznych rozmów i umówienia się na
masaż, które jednak urwały się na kontakcie przez telefon.Najzabawniejsze są jednak rodzaje reakcji klientów.
Na czacie metodą numer jeden jest chyba metoda ucieczki. Zamknął okno albo (co lepiej) wylogował się z całego czata. I szukaj wiatru w polu. To metoda tchórzy. Odważniejsi i bardziej pomysłowi stosują metodę pożegnania - żegnają się i solennie obiecują że potwierdzą (najczęściej "zaraz"), ale nie potwierdzają. I też szukaj wiatru w polu. Jeszcze zabawniejsza jest metoda komplikacji - nagle okazuje się że coś im wypada, kto wie może praca się przeciągnie. Więc potwierdzą później. W praktyce - ad Kalendas Graecas. W sumie każda metoda jest na swój sposób zabawa i każda na swój sposób nuży. Ale to przypomina wybór między przysłowiową dżumą a cholerą.
Dlatego zdecydowanie wolę metodę palcową - kilka ruchów palców po klawiaturze i wciśnięcie zielonej słuchawki lub przycisku wysyłania - po stronie klienta, a po mojej stosowny dźwięk dzwonka w telefonie ;-)
Na czacie metodą numer jeden jest chyba metoda ucieczki. Zamknął okno albo (co lepiej) wylogował się z całego czata. I szukaj wiatru w polu. To metoda tchórzy. Odważniejsi i bardziej pomysłowi stosują metodę pożegnania - żegnają się i solennie obiecują że potwierdzą (najczęściej "zaraz"), ale nie potwierdzają. I też szukaj wiatru w polu. Jeszcze zabawniejsza jest metoda komplikacji - nagle okazuje się że coś im wypada, kto wie może praca się przeciągnie. Więc potwierdzą później. W praktyce - ad Kalendas Graecas. W sumie każda metoda jest na swój sposób zabawa i każda na swój sposób nuży. Ale to przypomina wybór między przysłowiową dżumą a cholerą.
Dlatego zdecydowanie wolę metodę palcową - kilka ruchów palców po klawiaturze i wciśnięcie zielonej słuchawki lub przycisku wysyłania - po stronie klienta, a po mojej stosowny dźwięk dzwonka w telefonie ;-)
Żaden poważny profesjonalista nie szuka klientów na gejowskich czatach i ci goście o tym wiedzą, więc to zupełnie normalne, że tak reagują :-D
OdpowiedzUsuń