Życie niesie wiele zabawnych i zaskakujących sytuacji, ale rzadko kiedy zdarzają się prawdziwe perełki. Tak było pewnego dnia gdy ktoś odpisał na moje ogłoszenie dotyczące szukania chłopaka do związku. napisał, że też szuka do związku i podał cyferki. Zabierałem się do udzielenia mu zapoznawczej odpowiedzi gdy coś mnie powstrzymało.
Przypadkiem spojrzałem na maila i skojarzyłem ten adres - przecież ja tego chłopaka znam. On też mnie zresztą zna. A niedawno, dosłownie tydzień wcześniej, na swoim profilu oznajmił, że jest w związku. I po tygodniu pisze do mnie, że szuka do związku? Nie chodzi o to, że do mnie - bo nie wie że ja jestem adresatem. Ale że w ogóle ten jego hucznie zapowiedziany związek już chyba nie istnieje. I zabawne, i smutne niestety.
A dla mnie chwila zastanowienia - co robić? Czy napisać mu że to ja? Czy nie odpisywać w ogóle? Wybrałem drugą opcję. Bo ten chłopak nie jest w moim typie. No to lepiej niech nie wie że szukam do związku, a nawet jeśli się dowie to pytając mnie na moim profilu (bo mnie pamięta) a nie przez ten anons. Tym razem dziękowałem Bogu że jest taka słaba liczba odpowiedzi na maile wysłane do autorów anonsów - mój brak odpowiedzi nie będzie niczym nadzwyczajnym.
A poza tym nauka z tego taka by pochopnie nie oznajmiać że jest się w związku ;-)
To mnie właśnie najbardziej irytuje w gejach, którzy zostawiają swoje ogłoszenia, a potem takie rozkapryszone księżniczki nawet nie odpiszą choćby 3 krótkie słowa np. "Nie jestem zainteresowany". Brak jakiejkolwiek odp. jest po prostu chamskie!
OdpowiedzUsuń