sierpień 2012
Poznałem kolejnego chłopaka. I tym razem zdziwiło mnie jego podejście do kontaktów. Ze mną rozmawiał tak jak tego bym chciał - szuka związku, chce układać życie etc. Słowem - frontem do mnie, jak tego oczekuję od poważnego rozmówcy. Byłoby wszystko pięknie, gdyby nie jeden "drobny" szczegół...
A ten szczegół wyszedł już pierwszego dnia znajomości. Zdziwiło mnie trochę, że po przyjściu do mnie zasiadł do kompa i puścił w ruch portale. Odpisywał pracowicie na maile. A potem zaczęli do niego dzwonić. Odbierając od nich telefony zachowywał się identycznie jak w czasie rozmowy ze mną. Był frontem zwrócony do każdego, do każdego się łasił i z każdym rozmawiał tak jakby już miał z nim być w związku. Prawdziwy multitasking.
Tyle że ja oczekuję że będę z chłopakiem się poznawał na wyłączność. A nie że on będzie kręcił na raz z wieloma. I to mieszkając u mnie. Znów poczułem się jak hotel - a tej roli mam serdecznie dość. Trafiłem więc na pewnego rodzaju naciągacza, bajkopisarza i kłamcę który wszystkim obiecywał złote góry.
Rychło po rozpoczęciu tej "znajomości" zacząłem szukać pretekstu pozbycia się intruza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz