Oto treść maila jaki dostałem na jednym z portali. Z zapytaniem o pomoc - tylko w jakiej sprawie? Mail sam w sobie jest opowiadankiem i postanowiłem go tu zamieścić w oryginalnej postaci. A może Wy, drodzy Czytelnicy, pomożecie to rozgryźć? Bo o rozgryzienie prosi autor :-)
Oto treść tego maila (pisownia oryginalna, bez żadnych poprawek):
Hej, napisalem, bo jestes online a nie mam komu się pozalic. Poznalem chlopaka. We wrzesniu to było, od smsa do sma..buziaki itp., to była kolega, którego znalem, bo mielismy wielu wspolnych znajomych. Przez wiele czasu pisaliśmy do siebie, doszlo do spotkania. Pamietam jak w nocy mi npaisal, , ze ,,nie może przestac o mnie myslec” i tak się zaczęło…Mowil, ze ejstem przystojny, mowil, ze mam piekne oczy itp. kiedy się angażowałem z dni na dzien, wyszlo na jaw kim jest naprawde. Ze jestem jego pierwszy, zapytałem o niego znajomych, mowili, ze miał dziewczyny, był nawet w 2-letnim związku. I to z siostra mego kumpla! Spotyalismy się, pokazałem mu, ze mi zalezy, on mowil, ze boi się zaryzykowac. W marcu przestal się odzywac. Napisalem na swieta do niego, to odp szybko, ze zyczy mi znalezienia drugiej polowki, ze nie chce stanac na drodze do mego szczescia. Zapytalem, czy będziemy kiedys razem. Glupie, ale tak nap sialem. Powiedzial, ze zadaje za trudne pytania. Ze odezwie się jak będzie miał czas. Zapominalem o nim, ale niedawno znow napisal..ze brakuje mu rozmow ze mna…Pozniej, ze o mnie mysli, jak sluch moich ulubionych wykonawcow i ze obiecuje mi, ze mnie w koncu pocaluje, bo tyle razy sobie to wyobrażał…Na drugo dzien wieczorem nap sialem mu jak szedł na grilla, by o mnie pomyślał przes chwile..on na to ,,a myslsiz, ze dzis nie myślałem”? Po kilku dniach nap sialem, ze tej niepewności nie wytrzymam i chce się spotkac. Sam powiedział kiedy co i jak. W dniu spotkania stwierdzil, żeby to przełożyć bo nie spojrzy mi w oczy. Powiedziałem, ze przyjde do jego domu. Spotkalismy się…Nie mogliśmy o tym mowic, w koncu on powiedział…ze lepiej jak zostaniemy znajomymi, ze tak będzie bezpieczniej. Ze mam wykasowac zdjęcia i smsy, bo będę się dręczył, ze przeprasza mnie ze namieszla mi w zyciu, ze przeprasza, ze nie dotrzymal obietnicy. Ale żebym nie kasowal jego nr, ze możemy isc na obiad gdzies itp. Pozniej w nocy przesłał mi smsa z minka smutna i ze nie wie co ma napsiac..dzis milczy..a ja się zastanawiam, czy on cierpi jak ja?czy zrobil to by nie krzywdzic nas obu? Bo sam nie wiem… powtarza ze jestem tym pierwszym...i ciegle mowi, ze jets tchorzem..jets bardzo religijny..dla jego i jego rodziny to bylby cios...on nie ial faceta wczesniej...a mimo tego, mowi , ze o mnie msyli i to nawet dosc czesto..sam nie wiem...pamietam jak na spotkaniu...zachowal sie dosc dziwnie...nagle mnie opuscil poszedl do przodu..ja do niego mowie, co sie dzieje..on wrocil i podszedl do mnie bardzo blisko tako tarl sie powiedzial...ze ladnie pachne.wrocil sie ipodszedl by mnie powachac.. :D a pozniej jak sie zegnalismy to nie chcial puscic mojej reki..i trzymal ja i mowiel ciagle ze przeprasza, ze przeprasza ze nie dotrzymal obietnicy.a ja mu na to, ze nigdy nie mow nigdy. Dwa dni temu dalem mu linka, bo chcial przejrzec cos, odp z tel siostry , ze dziekuje i ze odezwie sie jak doladuje konto. I dzis faktyczniue napisal, czy ogladam you can dance i ze zyczy mi milego wiecyoru..blahe, ale wyczuwam ze chce troszke tego kontaktu ze mna..mimo wsyztsko.. napisalem jak sie czuje po spotkaniu..on ze nie wie co napisac..ja na to, prawde. On ze z jednej strony czuje sie zle, bo naprawde namieszal mi w glowie, z drugiej pewnego rodzaju ulge, ale nie uwaza ze bylem pomylka...zapytalem czy jestem mu obojetny i czy nie chial mnie bo nie chcial, czy ze nie wypadloby...i cisza... nie wiem, jak to rozgryzc...
A co ja zrobiłem? Napisałem do autora list z prośbą o krótkie przedstawienie problemu :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz