25/26 maja 2012
Zatankowałem na stacji benzynowej Łukoil bo cena tam była zaskakująco niska, jak to na Łukoilach bywa. Miałem większą cześć baku, ale chciałem mieć dotankowany na spokojnie do pełna. I Rafał napisał mi SMS z propozycją abym zanocował w okolicy. Dzięki temu jutro się zobaczymy przed jego szkołą, a poza tym jeśli by się okazało że w następny weekend nie ma zajęć, to Rafał ze mną wróci od razu w niedzielę do Warszawy.
Więc zasnąłem w samochodzie na stacji. Było dość trudno, podłożyłem sobie kamizelkę jako poduszkę pod głowę, a przykryłem się ortalionową kurteczką. Uchyliłem nieco szyby w tylnych oknach, bo spałem na tylnej kanapie, dzięki czemu już mi samochód od środka nie zaparował. I jakoś przespałem się. A rano zacząłem układać listę rzeczy do wożenia w samochodzie na wypadek kolejnego awaryjnego spania :-)
Spotkaliśmy się rano. Rafał z zeszytem matematyki w ręku, ucząc się do sprawdzianu. Potem się okazało, na złość, że tego sprawdzianu jednak nie było. I spędziliśmy dwie godziny, a potem musiałem go odwieźć do szkoły. I pojechałem do, tym razem czynnego, McDonalda na śniadanie. A kiedy wsiadałem do auta, akurat przyszedł od Rafała SMS z informacją, że niestety ma zajęcia w kolejny weekend. Zatem nie zabiorę go do Warszawy i mogę - niestety - jechać.
Przynajmniej jechałem w miarę wypoczęty i za dnia :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz