Niedawno czytałem artykuł podsumowujący dokonania Ministerstwa Obrony Narodowej w Polsce w zakresie unowocześniania naszej armii. Podsumowano tam również najważniejsze kontrakty zawarte do tej pory na rozbudowę polskiego potencjału obronnego. Akurat w zakresie lotniczym jesteśmy już stosunkowo dobrze wyposażeni, po zakupieniu swego czasu F-16. Dlatego też tytuł dzisiejszego posta można odbierać prowokacyjnie. Jednak należy go rozumieć całkiem dosłownie, a sprawa dotyczy nie Polski, lecz Stanów Zjednoczonych.
Oto bowiem nad niebem stanu Waszyngton mieszkańcy podziwiać mogli rysunek penisa. Dokładnie penisa z jajami, a został on wykonany zapewne przez Boeinga EA-18G Growler operującego z bazy Whidbey Island. Oczywiście nie na co dzień można spotkać się z obrazem penisa na niebie. Nie jest to, rzecz jasna, najbardziej spektakularny obraz narysowany przy pomocy samolotu. Kilka miesięcy temu głośno było o tym, gdy pilot Boeinga 787 Dreamliner wykonując lot testowy na terenie Stanów Zjednoczonych narysował po prostu sylwetkę samolotu. Tyle, że wtedy rysunek samolotu pokrywał całe terytorium USA, więc nie było możliwe z żadnego miejsca zauważenia go w całości.
Tutaj zaś mamy przykład chuja na widoku. Penis zdecydowanie łatwy do zobaczenia na niebie, do tego jeszcze prawie bezchmurnym. I określenie "na chuj lotnictwo" jest jak najbardziej adekwatne. Oczywiście, od razu wypowiadał się nadzorujący operacje lotnictwa adm. Mike Shoemaker i w piękny sposób mówił o tym, że wszyscy oczekują od lotników odpowiedniej dojrzałości. W tym sztywnym, pełnym godności i pompy świecie trudno jest znaleźć miejsce na akrobacje lotnicze, których efektem jest stworzenie podniebnego penisa. Z drugiej strony dziwi brak reakcji lewactwa. Przecież penis pokazany na niebie to coś mega postępowego.
Bo do tej pory niebo było wyłącznie tylko dla Boga i aniołów, prawda?
Oto bowiem nad niebem stanu Waszyngton mieszkańcy podziwiać mogli rysunek penisa. Dokładnie penisa z jajami, a został on wykonany zapewne przez Boeinga EA-18G Growler operującego z bazy Whidbey Island. Oczywiście nie na co dzień można spotkać się z obrazem penisa na niebie. Nie jest to, rzecz jasna, najbardziej spektakularny obraz narysowany przy pomocy samolotu. Kilka miesięcy temu głośno było o tym, gdy pilot Boeinga 787 Dreamliner wykonując lot testowy na terenie Stanów Zjednoczonych narysował po prostu sylwetkę samolotu. Tyle, że wtedy rysunek samolotu pokrywał całe terytorium USA, więc nie było możliwe z żadnego miejsca zauważenia go w całości.
Tutaj zaś mamy przykład chuja na widoku. Penis zdecydowanie łatwy do zobaczenia na niebie, do tego jeszcze prawie bezchmurnym. I określenie "na chuj lotnictwo" jest jak najbardziej adekwatne. Oczywiście, od razu wypowiadał się nadzorujący operacje lotnictwa adm. Mike Shoemaker i w piękny sposób mówił o tym, że wszyscy oczekują od lotników odpowiedniej dojrzałości. W tym sztywnym, pełnym godności i pompy świecie trudno jest znaleźć miejsce na akrobacje lotnicze, których efektem jest stworzenie podniebnego penisa. Z drugiej strony dziwi brak reakcji lewactwa. Przecież penis pokazany na niebie to coś mega postępowego.
Bo do tej pory niebo było wyłącznie tylko dla Boga i aniołów, prawda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz