środa, 28 września 2016

Przeprosiny z imperializmem?

Ciekawy mam problem tu, gdzie teraz mieszkam. Normalnie nikt by go nie zauważył, ale ja mam oko do takich detali - i myślę że warto o nim napisać, choć dla wielu ludzi będzie to zgoła egzotyczna ciekawostka. Ostatnimi czasy mam perturbacje ekonomiczne - musiałem przenieść się z jednego lokum do drugiego, muszę spłacać pewne należności, co dodatkowo odbiera kasę. Żyję bardzo skromnie i na ogół jest tak, że z kasy, którą posiadam, na bieżące wydatki egzystencjalne przeznaczam jedynie drobne końcówki i każde pełne 50 złotych odkrawam na płacenie tych ważniejszych wydatków, na przykład zbieranie na październikowy czynsz w nowym lokum. 

Nie jest to nawet dla mnie uciążliwe, przywykłem do skromnego jedzenia i nie przeszkadza mi to finansowo. Problem pojawia się jednak wraz z nastaniem okresowych większych wydatków ponoszonych, na przykład, na zakup kawy. Moją ulubioną kawę zbożową właśnie kupiłem w okolicznym markecie. Cena nieco wyższa niż w Lidlu lub Tesco, ale różnica kilkadziesiąt groszy - więc to nie jest wielki problem. Ale kawa rozpuszczalna jest bardziej zróżnicowana. W Warszawie piłem tanią (za około 12 zł) kawę rozpuszczalną marki Tesco, wykonaną w stylu Nescafe Gold (jaśniejsze, gładkie granulki) - całkiem dobrą. Tutaj jej oczywiście nie ma, bo nie mam żadnego Tesco w pobliżu. A w moim okolicznym markecie najtańsza jest (w tej samej wadze) kawa Nescafe Classic w cenie też nieco wyższej niż warszawska - około 17 złotych. Czyli 5 złotych więcej, co w dobie przeznaczania lichych kwot na zakupy robi wielką różnicę.

Mam dwie opcje - kupić na zapas kawy z Tesco w czasie jakiejś wizyty w Warszawie (przy okazji załatwiania jakiś innych spraw, aby koszt dojazdu zwalić na karb tych innych zajęć), lub przeprosić się z moją ulubioną niegdyś marką Nescafe i kupować jej klasyczną kawę. Na pewno lepszą od tej z Tesco. Ale coś innego mnie martwi. Że kupując kawę Nescafe wspieram globalistyczny, oraz że tak powiem używając słów, których nie lubię, ale muszę tu użyć - imperialistyczno-kapitalistyczny koncern. Ostatnio wyczuliłem się na sprawy polityki i gospodarki i prawie czuję na własnej skórze ten rabunek, który nam Polakom (i wszystkim innym nacjom też) robią w biały dzień wielkie globalne firmy. Bo zyski z zakupionych przez nas ich produktów raczej nie zostają w kraju zakupu, lecz wędrują w przeważającej części do kieszeni tych, jakby to Lenin powiedział, imperialistów. A ja wolałbym ich nie finansować. Tylko jaki mam wybór? Polska kawa Mokate - chętnie. Ale niestety jest droższa. A mnie na jeszcze droższą kawę teraz raczej nie stać. W sumie jednak Tesco to też jakiś imperializm, więc kupując jego tanią kawę także taki imperializm wspieram. I być może to mnie rozgrzeszy w zakresie dokonywania wyboru.

Po prostu zamienię z konieczności imperializm Tesco na imperializm Nescafe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz