Podobnie nie lubię osób, które bym określił jako massless, czyli massage less. To tacy niby zainteresowani masażem klienci, którzy jednak mają osobliwą miłość do pisania bez końca na czacie czy przez esemesy, ale jakoś nie mają realnej woli politycznej do umówienia się na masaż. I zaczyna to mnie wkurzać, bo nie wiem jeszcze czy ma do czynienia z naprawdę niezdecydowanym jeszcze klientem, którego muszę cierpliwie przekonać, czy z bajkopisarzem piszącym dla samego pisania i marnującym mój czas.
Oczywiście po pewnym czasie to się także okazuje i jak mawiają wychodzi szydło z worka. Szkoda tylko czasu poświęconego na konwersowanie z kimś, kto jak się potem okazuje kompletnie nie ma jaj, aby się realnie spotkać na masaż. W sumie tak samo negatywna sprawa, jak wczoraj opisany przypadek, z jedną niewiele bardziej pozytywną cechą. Otóż przynajmniej rzadko kiedy się zdarza aby taki bajkopisarz masażowy korespondował całymi dniami, jak opisany wczoraj skorpion bez jaj.
Przynajmniej takich gagatków szybciej się demaskuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz