Jonasz odbiera telefon, nagle musi gdzieś wyjść coś załatwić. A potem się okazuje, że nie może się zatrzymać u siebie w mieszkaniu na noc i chce tylko zabrać kilka rzeczy, aby się na jutro przebrać do pracy i zanocować u mnie. Jeszcze rozumiem, gdyby zaproponował mi, że zostanie u mnie na noc dla zajebistego seksu (a wcześniej dał mi jego demo, zamiast tak naprawdę bardziej wymuszonego przeze mnie biernego poddawania się mojemu przytulaniu). Wtedy to miałoby ręce i nogi. Ma swoje mieszkanie, ale zostaje u mnie, aby się po prostu kochać.
A ja nabrałem podejrzeń co do jego zachowania, faktów które negatywnie dla niego interpretowałem i wreszcie - last but not least - mojej negatywnej wobec niego intuicji. I postanowiłem twardo domagać się weryfikacji, czyli pokazania mi jego mieszkania. I to w realu a nie na jakichś zdjęciach. Konkretnie pokazać w realu. Wtedy uwierzę w jego opowieści. Ale oczywiście nic z tego, on się wymigiwał jak mógł z tego. Więc raczej nabrałem pewności, że pan Jonasz jest latawcem z gołą dupą, a nie intratnie zatrudnionym fachowcem z własnym mieszkaniem.
Ale jeszcze lepsze miało dopiero nadejść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz