W ramach reorganizacji po wznowieniu pisania bloga przyszła kolej na związane z blogiem media społecznościowe. O fanpage na Facebooku napiszę jutro. Skasowałem go, ale też natychmiast postawiłem nowy - więc w pewnym sensie on istnieje dalej. Natomiast dziś, w pechowym dniu 13 listopada, napiszę o niepowetowanej stracie, jaką sam sobie poniosłem ;-)
Zdecydowałem że skasuję profil na Twitterze, który służył mi do publikowania linków do notek na blogu. Doszedłem do wniosku, że to zbędny gadżet. Publikowałem tam wyłącznie linki do notek na blogu. Każdy, kto czytał bloga, wie, że notki są publikowane o stałych porach. Nie ma więc powodu aby o tym zawiadamiać. Twitter zaś nie daje wiele miejsca do zajawienia samej notki.
Na fanpage facebookowym można zamieścić kilka zdań i każdy może się z grubsza zorientować jaki jest aktualny wpis. Na Twitterze nie ma takiej możliwości. Więc Twitter powędrował do lamusa. Gdybym używał go także do innego ćwierkania i przekazywania innych informacji - byłoby inaczej. Ale nie używałem go do niczego innego i nie planowałem. Zatem pozbyłem się tego, co zbędne.
Ale mniejsza o Twittera, ważne że blog żyje ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz