Wita nas taka około trzydziestoletnia laska. Nazwijmy ją Marysia. No, bo prawdziwe imię to ścisła tajemnica. Ale do tego jeszcze dojdziemy. Choć nie w tym poście. Zaczyna się szkolenie. Realizacja - szczerze mówiąc - amatorska. Coś tam w Power Poincie, coś tam o pracy, wynika z tego, że to trochę czarna magia. Ale pewnie w realu będzie to lepsze do ugryzienia. Materiały drukowane nie dla wszystkich, bo nie było tuszu w drukarce. No, profesjonalne to nie jest. Ale miejmy nadzieję, że to tylko małe braki.
Po tym dwugodzinnym szkoleniu decyzja. Wchodzimy w to, czy nie. Jedna osoba, facet, rezygnuje. Jednak uważa, że to nie dla niego. Inne osoby się decydują, ja naturalnie też. Zatem trzeba będzie założyć konto Google do komunikacji z firmą i można zaczynać. No to wracam do domu zaczynać. Udało mi się podwędzić materiały osobie która zrezygnowała. Mam ściągawkę. I zastanawiam się jaka mnie czeka przyszłość. W tej firmie of course.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz