Czasem dobra rutyna nie jest zła. Dobrą rutyną jest sprawdzanie czy adres e-mail osoby która odpisuje na mój anons nie jest już obecny w mojej poczcie. Można się wtedy zorientować czy dana osoba wcześniej do mnie pisała - a bardzo często tak jest. Czasem jednak wyniki wyszukiwania są jeszcze ciekawsze. Raz sprawdziłem nie tylko wystąpienie wiadomości od sprawdzanej osoby, ale także jej treść. I oto co wykryłem.
Jakiś chłopak napisał do mnie tak:
Witam Chętnie Cię poznam, mam 25 lat, jestem miśkowaty, nie mam zbyt dużego doświadczenia w relacjach m&m. Niezbyt mnie pociągają kobiety, dlatego zawsze byłem odrzucany przez otoczenie. Ale taką mam naturę, że wolę Panów niż Panie. Chciałbyś mnie poznać?
Fajny list, prawda? Szczery i w ogóle. Ale co powiecie o jego poprzedniej odpowiedzi na ten sam mój anons - oto jej treść:
Hej Chętnie Cię poznam. Coś o mnie. Mam 22 lata, studiuję zaocznie i właśnie szukam pracy, bo straciłem kilka dni temu. Nie mam dużego doświadczenia w relacjach m&m, ale coś mnie do mężczyzn ciągnie. Chciałbyś mnie poznać?
Subtelne podobieństwo obu maili jest już w treści - choćby owo "m&m" tak samo pisane. Oczywiście e-mail nadawcy jest identyczny. Tylko jakim cudem w ciągu niecałego pół roku jakie dzieli owe odpowiedzi, on postrzał się aż o trzy lata? To raczej nie jest jakiś Wehikuł Czasu. Raczej Wehikuł Oszustwa ;-)
Po prostu gość ewidentnie oszukuje. Jest zapewne bi i szuka na seks przygody. A wiek pewnie ma zupełnie niepodobny do tego który przytacza. Dla mnie jest oczywiście skończony - nie tylko za oszukiwanie, ale także za szukanie czegoś zupełnie innego.
Czasem lepiej poświęcić minutę na rutynową procedurę z mailem niż czas i serce na pisanie do durnia, który z definicji zmarnuje nasz wysiłek ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz