12 sierpnia 2013
Paweł wyglądał jak widmo. Jak nieprzytomny - jakby zażył całą paletę dragów. Sam nie wie jakim cudem przyjechał do mnie. Jest nieprzytomny umysłowo, w stanie stresu i załamania. Przyjechał odruchowo nawet nie wiedząc że to robi. I jest u mnie - to wielka radość. Ale jest jako wrak człowieka - to wielkie zmartwienie...
Położyłem go na łóżko i pomasowałem mu stopy, bo się biedak nachodził po mieście. To mu przyniosło ulgę. Nie moglem się powstrzymać - polizałem mu ze smakiem stopy. Są cudowne i chciałbym mu je lizać codziennie. Ale Paweł nie jest w nastroju do lizania czy przytulania. Rozstał się ze swoim facetem. Tym razem już chyba definitywnie. Kolejne kłótnie, bijatyki, kolejne sprawy wychodzą na wierzch. Ale tym razem Paweł odwiesił blokadę rodziny i gada z mamą oraz tatą przez telefon. I tata przyjedzie po niego jutro.
Zatem Paweł wrócił - ale za chwilę go nie będzie bo pojedzie do domu. Może odpocznie od tego wszystkiego. Odbierze oczekujące go od dawna nowo wyrobione dokumenty (dowód osobisty i praw jazdy). A dla mnie oznacza to kolejny czas bez pomocnika do masażu. Życie bywa zabawne - mam Pawła u siebie, ale tylko na kilkanaście godzin.
I to Pawła niezdolnego do tego aby się nawet przytulić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz