31 maja 2012
Timer, który ustawiłem na telefonie, pokazuje dwie rzeczy. Bo mam dwa timery ustawione. Jeden liczy czas od naszego poznania się z Rafałem, a drugi czas do naszego spotkania pod koniec czerwca, gdy Rafał skończy swoje egzaminy daleko od Warszawy. I dziś oba te timery się wyrównały - oba pokazują 28 dni, zarówno naszej znajomości, jak i czasu do spotkania się.
Ale już jutro timery zaczną się bardzo od siebie rozjeżdżać, w tempie dwóch dni na dobę. Z jednej strony przybędzie dzień naszego związku, a z drugiej strony ubędzie dzień do naszego spotkania. I różnica będzie się coraz bardziej pogłębiać. Jutro będzie już 29 dni znajomości i 27 do spotkania, pojutrze 30 i 26, potem 31 i 25 a na końcu 54 do 1 oraz 55 do zera :-)
Ale to dopiero za cztery tygodnie, a tym czasem czeka mnie tu w Warszawie podchodzenie do pracy, którą z Rafałem zaczęliśmy robić. Szkoda że bez jego pomocy będzie to rozkręcanie pracy znacznie bardziej mozolne, ale dobre i to. Ja mam zajęcia, a on niestety ma bardziej naukę - a nauka, jak wiadomo, boli ;-)
Ale przynajmniej timer będzie coraz mniej bolesny dla nas :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz